Obywatele chcą przez głosowanie wyrazić to, co dla nich ważne, kandydaci chcą zdobyć mandat, przywódcy partii walczą o władzę – wybory są grą, w której każdy zmierza do własnych celów. Ta gra ma swoje formalne reguły, narzucane przez system wyborczy. Ma jednak także zasady niepisane – powstają one tam, gdzie stałe wzory społecznych dążeń wciskają się w ramy nadane przez prawo. Niepisane zasady mogą się rozmijać z zamysłem ustawodawcy, potoczną wiedzą czy nawet zdrowym rozsądkiem. Dzieje się tak, jeśli formalne reguły nie pasują do społecznych wyobrażeń. Nieuchronnie powstają wtedy złudzenia – jedne mniej, inne bardziej szkodliwe. Książka ta jest dogłębnym studium polskiego systemu wyborczego, pokazującym takie właśnie złudzenia.
Praca od początku uderza swoją oryginalnością. Choć Autor niewątpliwie jest dobrze obeznany z literaturą przedmiotu, nie epatuje teorią, co nierzadkie w pracach naukowych, ale używa jej jako praktycznego narzędzia analizy. Jego ambicję stanowi kwestionowanie utartych sądów na temat polskiej ordynacji. Praca ta jest nie tylko solidnym i pod wieloma względami nowatorskim dziełem naukowym, ale także ważnym wkładem w dyskusję publiczną na temat polskiego systemu wyborczego”.
Z recenzji dr hab. Artura Wołka
Rozwiewanie wyborczych złudzeń nie musi oznaczać wyznawania spiskowej teorii dziejów. Nie musi też być obnażaniem cynizmu i pokazywaniem „prawdziwego oblicza” polityków, zabiegających o poparcie mas za pomocą manipulacji. Ukryte mechanizmy nie muszą czemuś służyć. Mogą być niezamierzonym efektem naiwności ustawodawców, którzy – choć kierowali się szlachetnymi pobudkami – nie zauważyli, że wypuszczają z butelki dżina partykularyzmu i małostkowości. Ta książka powstała z przekonania, że nasze polityczne piekiełko jest wybrukowane właśnie takimi dobrymi chęciami. Rozwiązania o jasnych i czytelnych założeniach stworzyły ponury labirynt interesów – tych osobistych i tych instytucjonalnych. Każdy angażujący się w politykę, choćby sam był przepełniony idealizmem, wychodzi z tego labiryntu odmieniony.
Rozdźwięk pomiędzy oficjalnym obrazem polskich wyborów a rzeczywistością nie jest katastrofalny, lecz jest po prostu szkodliwy. Nie ma powodu, by się z nim godzić, na pewno zaś nie powinno się go ignorować. Jak w przypadku wielu przewlekłych, a niezbyt uciążliwych chorób, opisywane przypadłości mają uboczne skutki – wpływają na kondycję oraz podatność na choroby innych organów.
(Fragment Wstępu)