Hanika opowiada, w najogólniejszym sensie, historię pustki, wyrwy, jaką pozostawiła po sobie druga wojna światowa. Więcej – opowiada historię żyjących współcześnie Niemców, którzy, tak jak Hans, wciąż pozostają pod wpływem pamięci o wojennej traumie.
Sławomir Iwasiów, ArtPapier.com >>Stopniowo niemalże wszystko jest porównywane z pielęgnowaną pieczołowicie cudzą przeszłością i staje się źródłem permanentnego braku. Codzienne czynności czy spostrzeżenia są obciążone pamiętaniem niewyobrażalnego. Jak żyć w świecie po Auschwitz, skoro Auschwitz nie da się tak naprawdę zapomnieć. Wiedza o człowieku, jaką otrzymujemy w kontekście obozów koncentracyjnych, jest tak porażająca, że codzienność wydaje się czymś niestosownym.
Jerzy Lengauer, BibilioNETka.pl >> Powieść, uhonorowana w 2010 roku Nagrodą Literacką Unii Europejskiej i Nagrodą im. Hansa Fallady, wpisuje się w próby rozliczenia państw niemieckojęzycznych z winy rozpętania II wojny światowej, dokonania – szczególnie w Europie Środkowej i Środkowo-Wschodniej – rzezi, która zmieniła na dziesiątki lat psychikę narodów i stosunki międzynarodowe, etniczne, religijne, kulturowe. Oczywiście Iris Hanika, jak każdy z autorów owego nurtu, na swój sposób radzi sobie z poczuciem winy i konsekwencjami przede wszystkim dla własnego narodu. Czytelnik, który zna twórczość Herthy Müller, Thomasa Berharda czy Elfriede Jelinek, wie o tym doskonale. Rzecz jasna autorka nie zamyka się wyłącznie w obszarze kultury niemieckiej, aby ją przypomnieć w kontekście często zadawanego na świecie pytania: jak miliony ludzi mógł spalić w krematoriach naród, który wydał na świat Schuberta?
Bernadetta Darska, Blog "A to książka właśnie" >>Iris Hanika fantazjuje na temat niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnie Holokaustu. Proponuje nam prozę pęknięć i dwuznaczności. Oferuje obcowanie z neurotycznym pedantem, którego celem nadrzędnym jest to, by nie spotkać w życiu szczęścia. Można się zastanawiać nad tym, czy uhonorowanie tej powieści Literacką Nagrodą Unii Europejskiej w 2012 roku to sygnał, iż Hanika w pewien sposób wpisuje się w polityczną poprawność głoszenia wszem wobec, że Niemcy w żadnym razie nie unikają odpowiedzialności za zbrodnie hitlerowskie, wciąż szukając dróg zadośćuczynienia temu, co naznaczyło ich w XX wieku tak silnie i tak opresyjnie. Jakkolwiek patrzeć na tę książkę - jest odważną próbą zadawania pytań nie tyle trudnych, co wyjątkowo wyraźnie się krystalizujących, bo autorka osadza je w rozmaitych kontekstach i nie waha się opowiadać o sprawach niewygodnych.
Kameralny dramat egzystencji Hansa Frambacha odzwierciedla w sobie to wszystko, co w niemieckim społeczeństwie wciąż niepokojąco spędza sen z powiek i każe konfrontować się z czasem minionym jako okresem hańby, wstydu oraz rozczarowania. To głównie na wstyd stawia w swej narracji Hanika. Hans i jego przyjaciółka Graziela Schönbluhm wstydzą się swego sytego usytuowania. Wstydzą się niemieckości osadzonej w państwie, w którym wszystko zdaje się już poukładane, a jego historia uporządkowana.”...
Jarosław Czechowicz, Blog "Krytycznym okiem" >>