EN
Spis treści, fragmenty, recenzje

Śmierć w lesie deszczowym

Ostatnie spotkanie z językiem i kulturą

Przekład: Aleksandra Czwojdrak

Seria: Mundus

Liczba stron: 256 Format: 13,7x20,5 cm Rok wydania: 2020 Data premiery: 23.03.2020 Data wydania e-booka: 23.03.2020
„Jedyny w swoim rodzaju testament historii świata z punktu widzenia osobistych doświadczeń. Nie zdołacie się oderwać od lektury”. 
Marshall Sahlins, profesor antropologii, Uniwersytet Chicagowski 

Opis książki

Język umiera wtedy, kiedy ludzie przestają nim mówić. 
Głęboko w lesie deszczowym w Papui-Nowej Gwinei jest maleńka wioska Gapun, w której mieszka dwieście osób. Tylko czterdzieści pięć z nich mówi rdzennym językiem tayap i z roku na rok jest ich coraz mniej. Antropolog kulturowy Don Kulick postanawia udokumentować proces wymierania tego języka. Zafascynowany światem gapuńczyków, na przestrzeni trzydziestu lat powraca do wioski kilkakrotnie, a jego życie splata się z życiem mieszkańców. 
 
Owocem tych spotkań jest pełna humoru opowieść o ludziach, ich problemach, radościach i smutkach. Autor niczym lokalny przewodnik oprowadza nas po wiosce, pokazując, jak to jest być częścią mikrospołeczności i mieszkać w niedostępnym miejscu, wyciętym niczym szczelina w samym środku tropikalnego lasu deszczowego. Książka Kulicka to otwierające oczy spojrzenie na wpływ zachodniej kultury na najdalsze zakątki naszego globu.
 
Pasjonująca, niezmiernie wnikliwa, a przy tym bardzo zabawna książka Śmierć w lesie deszczowym wprowadza czytelników w świat, który w obliczu potężnych zmian wciąż trwa, o krok od całkowitego zaniku. 
 
„Ta książka jest prawdopodobnie najdoskonalszą i najbardziej wnikliwą relacją z terenowych badań i odkryć etnograficznych w literaturze antropologicznej”.
The Wall Street Journal

„Jeśli pragniesz doświadczyć kultury całkowicie odmiennej od własnej bez konieczności ruszenia się z fotela (nie wspominając o kosztach podróży), to ta książka stanowi doskonały wybór”.
The Washington Post 
 
„Niezwykły wyczyn – porywająca opowieść nie tyle o antropologu, ile o pewnym plemieniu, dla którego życie jest zawsze tu i teraz”. 
Marilyn Strathern, autorka książki Before and After Gender 
 
„Głęboko ludzka opowieść o pozornie egzotycznym, obcym miejscu, które w istocie nie jest wcale takie obce. Kulick bywa zabawny, liryczny, melancholijny, a przy tym zawsze spostrzegawczy i empatyczny”. 
Carl Hoffman, autor książki The Last Wild Men of Borneo 
 
Don Kulick – antropolog kulturowy pracujący na Uniwersytecie w Uppsali. Kieruje programem badawczym Engaging Vulnerability (Wyjść naprzeciw słabszym). Prowadził szeroko zakrojone antropologiczne badania terenowe  w Papui-Nowej Gwinei, Brazylii i Skandynawii. Otrzymał liczne granty i tytuły honorowe, w tym Stypendium NEH oraz Stypendium Guggenheima. Autor i redaktor kilkunastu książek poświęconych między innymi antropologii tłuszczu i życiu transpłciowych prostytutek.

Fragment książki

Skierował mnie do tej wioski australijski językoznawca Don Laycock. Laycock, wylewny, ostro popijający i z nieszczególnym zamiłowaniem do higieny, przemierzył na początku lat siedemdziesiątych cały obszar nad dolnym Sepikiem na północy Papui-Nowej Gwinei, przemieszczając się czółnem wydrążonym z pnia. Zbierał spisy słów od ludzi władających różnymi językami, jakimi się mówi w tych rejonach, chcąc sporządzić ich mapę i podjąć próbę ich klasyfikacji.

Od dwóch ludzi spotkanych w pewnej wsi u ujścia potężnej rzeki Sepik Laycock dowiedział się, że w głębi lasu deszczowego leży samotna wioska, w której niewielka grupa mieszkańców posługuje się językiem najwyraźniej niespokrewnionym z żadnym innym. Wioska ta zwie się Gapun. Sam Laycock nigdy nie dotarł do Gapunu, zbyt trudno było się tam dostać. Przed moją wyprawą wieś odwiedziło jedynie około dziesięciu białych – w latach trzydziestych i po drugiej wojnie światowej zawędrowało tam kilku australijskich oficerów patrolowych oraz małżeństwo niemieckich misjonarzy. Wszyscy oni podkreślali, jak trudno było tam trafić, i mało kto z nich wybrał się tam po raz drugi. Wśród reszty białych, którzy zdołali przedrzeć się do Gapunu, znalazło się kilku katolickich księży – też zawitali tam tylko po jednym razie, poczynając od końca lat czterdziestych. Zazwyczaj zaraz po przybyciu do wioski prędko odprawiali mszę, chrzcili kilkoro niemowląt i odchodzili, by nie wrócić już więcej. Tylko pewna niezmordowana zakonnica z katolickiej misji w Marienbergu – odległej o osiem godzin żeglugi czółnem – wytrwale powracała, na przestrzeni dekad przybywała do wsi raz, dwa razy do roku na oględziny medyczne. Pozostawała na noc, rozstawiała małą lecznicę, w ramach której wydzielała tabletki chlorochiny na malarię, wyduszała wrzody oraz robiła zastrzyki z antybiotyków każ- demu, kto zdawał się ich potrzebować.

Gdy po drodze do Papui-Nowej Gwinei odwiedziłem Australijski Uniwersytet Narodowy w Canberrze i zapukałem do gabinetu pro- fesora Laycocka, aby się poradzić, dokąd się udać w ramach moich badań doktoranckich nad śmiercią języka, zaproponował Gapun. Stwierdził, że nic nie wie o tej wsi ani o tym, co się tam dzieje, za- pamiętał jednak, jak mówiono o tamtejszym hermetycznym języku.

– Jest tak niewielki, że coś musi się z nim dziać – argumentował. – Może więc jedź tam i ustal, co to takiego.

Poszedłem za jego radą i tak oto trafiłem do Gapunu. Za pierwszym razem, w 1985 roku, zostałem tam miesiąc, chcąc sprawdzić, czy dam radę zostać dłużej.

Gapuńscy wieśniacy rzecz jasna zachodzili w głowę, czemu pewnego popołudnia zjawił się znikąd dziwny biały człowiek i łamanym tok pisin – językiem, na który przechodzą mieszkańcy tej wsi – oznajmił, że chce wśród nich zamieszkać i napisać książkę o ich mowie. Jedynymi książkami, jakie kiedykolwiek widzieli na oczy, były Biblia oraz notatniki australijskich oficerów patrolowych, którzy przybywali tu przed uzyskaniem niepodległości przez Papuę-Nową Gwineę w 1975 roku. Jeden z wieśniaków słyszał opowieść o tajemniczych przedmiotach zwanych comic books [ang. komiksy]. Wszystkie te książki w przekonaniu mieszkańców wsi musiały mieć w sobie magiczne moce, pozwalające zdobywać pieniądze, samoloty, silniki zaburtowe i inne towary, które mają biali ludzie, lecz nie mają ich Papuasi z Nowej Gwinei, tacy jak oni.

To, że nagle ukazał im się biały człowiek i zaczął mówić o książce, zaintrygowało ich, brzmiało obiecująco. Tylko dlaczego zjawiłem się akurat u nich? Dlaczego przybyłem do Gapunu, a nie do jakiejś innej wsi?

Wieśniacy roztrząsali między sobą tę kwestię i szybko doszli do konkluzji. Podzielili się nią ze mną po kilku tygodniach mojego pobytu, ujawniając prawdziwy powód mojego przybycia. Jestem mianowicie zmarłym mieszkańcem tej wsi, który powrócił do Gapunu, aby powieść ich „drogą” ku zmianie – zakomunikowali.

Chwila, w której postanowili podzielić się ze mną tą informacją, była daleka od ideału – noc i sam środek wielkiej burzy z piorunami. Deszcz walił w strzechę nad chatą, w której siedziałem wraz z trudną do określenia liczbą osób. Jedynym źródłem światła był pomarańczowy żar w papierosach ręcznie zwijanych z gazet, które palili wszyscy we wsi, rozbłyskiwał tu i tam w ciemnościach niczym po- zbawione ciała oczy. Od czasu do czasu uderzał piorun, na moment zamrażając wszystkich w bezkrwistą, niebieskawą płaskorzeźbę. Ta sceneria działała mi na nerwy, przywodziła na myśl zakończenie jednego z tych tandetnych makabrycznych horrorów, jakich się naoglądałem jako nastolatek.

I oto teraz, podczas takiej właśnie sceny, w filmie zawsze wieńczonej przez przeszywający krzyk, tkwiłem w samym środku gęstwiny lasu deszczowego, w samym środku nocy, bez możliwości ucieczki, wśród ludzi, których przodkowie odcinali innym głowy jako trofea, i na dodatek słysząc wypowiadane z pełną świadomością słowa, że nie żyję.

Z trudem tłumiłem w sobie przeraźliwy wrzask.

Choć jednak powiedziano mi, że jestem duchem, i pomimo wszystkiego, co wiązało się z tą wsią – wszechobecne błoto, chmary komarów (wieśniacy rozróżniali ich osiem gatunków), zaświerzbione psy bez sierści, o niebieskawej skórze, które nieraz obserwowałem, jak kąpią się w płytkich sadzawkach, skąd mieszkańcy czerpią wodę do picia i gotowania, tudzież miejscowa żywność, złożona prawie wyłącznie z kleistego krochmalu, po przygotowaniu na ulubiony tutaj sposób przyjmującego różową barwę oraz konsystencję gęstego śluzu – po upływie miesiąca postanowiłem, że jednak powrócę do Gapunu.

Sytuacja lingwistyczna była dokładnie tak intrygująca, jak to przedstawił Don Laycock. Jak zdążyłem zauważyć, wydawało się, że żadne z dzieci poniżej dziesiątego roku życia nie włada tubylczym językiem tayap. Wyglądało na to, że wszyscy go rozumieją, jednak żadne dziecko się nim nie posługuje. Mówiły językiem urzędowym, tok pisin. Zrozumiałem, że to kluczowy moment, niepodobny do niczego, co opisywali dotąd badacze studiujący śmierć języka. W tamtych badaniach skupiano się raczej na ostatnich użytkownikach umierającego języka, analizowano języki w ich końcowych stadiach, dokumentowano je na chwilę przed tym, nim wyzionęły ducha i znikły na zawsze. W Gapunie miałem okazję przyjrzeć się początkowi takiej zmiany. Wieśniacy wychowywali właśnie pierwsze pokolenie dzieci, które z jakiejś przyczyny – po raz pierwszy w historii tego języka – nagle przestały uczyć się tayapskiego jako mowy ojczystej. Jeszcze bardziej zdumiewało mnie wyjaśnienie tego nagłego przesilenia proponowane przez mieszkańców wioski. Kiedy ich spytałem, dlaczego ich dzieci nie mówią po tayapsku, matki i ojcowie zgodnie upierali się przy tym, że chcieliby, aby ich potomkowie mówili tym językiem, i że wychowują swoje pociechy dokładnie tak, jak ich rodzice wychowywali ich samych. Tym jednak, co się zmieniło – twierdzili ci rodzice – są same dzieci. Nie chcą już uczyć się tayapu. Zanadto pozjadały rozumy – mówili dorośli, mając na myśli zbytnią krnąbrność i upór, które nie pozwalają im mówić tym językiem. Tak oto zwerbalizowała się pewna tajemnica: Przypadek zarozumiałych niemowląt.

Postanowiłem powrócić do Gapunu również dlatego, że polubiłem tę ponad setkę ludzi, którzy tam mieszkali – okazali się gościnni, intrygujący i zabawni. W chwilach, gdy nie straszyli mnie mówieniem o tym, że nie żyję, potrafili mnie rozśmieszyć.

Poza tym nie ulegało wątpliwości, że wieśniacy chcą mojego powrotu. Pod koniec mojego pierwszego, miesięcznego pobytu obiecali, że zbudują mi dom, w którym – jak zapewniali – będę mógł trzymać swoje rzeczy, nie martwiąc się ich znikaniem w dłoniach bezmyślnych dzieci bądź chciwych gości. I tuż przed moim wyjazdem starzy, mądrzy mężczyźni – nazywani „dużymi ludźmi” (ol bikman w tok pisin, mundżenum suman po tayapsku) – przyodziali mnie w pióra i kły dzika, po czym polecili mi wypić zaklętą wodę, którą nalali na liść taro. Ta magiczna woda – tłumaczyli – rozwiąże mi język i sprawi, że będę mówić po tayapsku, którego nie mogłem opanować poprzednim razem z powodu zbyt wczesnego zgonu.

Przy okazji mężczyźni oznajmili, że mają zamiar nadać mi imię w tayapie. Nie takie, jakie miałem w poprzednim wcieleniu, kiedy to zwano mnie Kundżi, a zmarłem w wieku ledwie kilku miesięcy. Nowe imię, którym postanowili obdarzyć mnie po reinkarnacji duzi ludzie, było imieniem dostojnym, należało do jednego z przodków – założycieli wioski.

Brzmiało ono Saraki. Spodobało mi się. Falisty początek, prze- rwany nagłym zwarciem krtaniowym, które ześlizguje się po zboczu przechylającej się, podekscytowanej samogłoski – kojarzyło mi się to z czymś, co mógłby sobie wymarzyć J.R.R. Tolkien dla jakiegoś nie całkiem poczciwego elfa.

Następnego roku udałem się więc z powrotem do Gapunu. Spędziłem tam piętnaście miesięcy, mieszkając w ogromnej, wygodnej chacie na palach, którą postawili dla mnie wieśniacy. Skończyłem pracę doktorską oraz napisałem książkę o tym, co odkryłem na te- mat tayapu i dlaczego język ten umiera.

Od tamtej pory powracałem do Gapunu pięciokrotnie i łącznie spędziłem tam prawie trzy lata.

Wieśniacy zawsze uważali mnie za ducha. Byłem duchem dość bezużytecznym i krnąbrnym, ponieważ pomimo wszystkich moich przyjazdów i odjazdów nigdy nie wyjawiłem tajników drogi do zmiany, choć wieśniacy byli pewni, iż je znam. Nie przeszkadzało im to jednak uważnie obserwować mojego zachowania i rozważać moich słów, w nadziei, że pewnego dnia noga mi się powinie i wyjdzie szydło z worka. Wierzą w to, że gdy już znajdą tę „drogę”, do której mam dostęp – bądź gdy umrą, bez względu na to, co nastąpi wcześniej – ich czarna skóra otworzy się niczym skorupa kraba, a oni wyjdą z niej na zewnątrz delikatni, biali, bogaci. Ponieważ wraz z białą skórą przychodzi dostęp do wszystkich pieniędzy i wszystkich dóbr, które mają ludzie biali.
Język publikacji polski
Tytuł oryginału A Death in the Rainforest: How a Language and a Way of Life Came to an End in Papua New Guinea
Język oryginału angielski
Wydanie pierwsze
Autorzy Don Kulick
Tłumaczenie Aleksandra Czwojdrak
ISBN: 978-83-233-4814-6
e-ISBN (mobi,epub): 978-83-8179-559-3
Kraj pochodzenia producenta: Polska

POLECANE KSIĄŻKI

Okładka książki "Słucham cię"
Kathryn Mannix

Słucham cię

(Oprawa miękka ze skrzydełkami)

55,99 zł
41,99 zł
Okładka książki Terapia rodzin oparta na mentalizacji
Eia Asen, Peter Fonagy

Terapia rodzin oparta na mentalizacji

(Oprawa miękka ze skrzydełkami)

62,00 zł
49,60 zł
Okładka książki Córki samurajów w podróży życia
Janice P. Nimura

Córki samurajów w podróży życia

(Oprawa miękka ze skrzydełkami)

67,00 zł
53,60 zł
David Isaacs

Szczepienia

(Oprawa miękka ze skrzydełkami)

64,99 zł
51,99 zł

NOWOŚCI

Okładka książki Nomadzi
Anthony Sattin

Nomadzi

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

78,00 zł
58,50 zł
Okładka książki Technopaideia
red. Sebastian Borowicz , Joanna Hobot-Marcinek

Technopaideia

( Oprawa twarda )

57,75 zł
46,20 zł
okładka książki Mrok jest miejscem
Ariadna Castellarnau

Mrok jest miejscem

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

40,00 zł
32,00 zł
okładka ksiązki Badania oparte na danych dotyczących zdrowia
red. Włodzimierz Galewicz

Badania oparte na danych dotyczących zdrowia

( Oprawa miękka )

51,45 zł
41,16 zł
Okładka książki Kraszewski
Mateusz Skucha

Kraszewski

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

47,25 zł
37,80 zł
Okładka książki Twentieth-Century Models of the Theatrical Work
Krzysztof Pleśniarowicz

Twentieth-Century Models of the Theatrical Work

( Oprawa twarda )

46,20 zł
36,96 zł
okładka książki Normatywne aspekty terapii zaawansowanych
Włodzimierz Galewicz , Wojciech Ciszewski , Olga Dryla , Piotr Grzegorz Nowak

Normatywne aspekty terapii zaawansowanych

( Oprawa miękka )

51,45 zł
41,16 zł
okładka książki Lęk u dzieci. Wydanie II
Ronald Rapee , Ann Wignall , Susan Spence , Vanessa Cobham , Heidi Lyneham

Lęk u dzieci. Wydanie II

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

58,99 zł
44,24 zł
okładka książki ASEAN
Jan Wiktor Tkaczyński

ASEAN

( Oprawa twarda )

51,45 zł
41,16 zł
Niedostępny
Okładka książki Niedojrzali emocjonalnie
Lindsay C. Gibson

Niedojrzali emocjonalnie

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

63,00 zł
47,25 zł
okładka książki Powrót do świętych lasów
Lorenzo Colantoni

Powrót do świętych lasów

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

42,00 zł
31,50 zł
okładka książki Siła precyzji
Simon Winchester

Siła precyzji

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

80,99 zł
64,79 zł
okładka książki Azjatycka Wielka Gra
Piotr Kłodkowski

Azjatycka Wielka Gra

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

93,45 zł
74,76 zł
Niedostępny
Okładka książki Alternatywnie
red. Janina Czapska

Alternatywnie

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

51,45 zł
38,59 zł
Okładka książki Współczesna myśl translatologiczna w krajach niemieckojęzycznych
red. Piotr de Bończa Bukowski , Jadwiga Kita-Huber

Współczesna myśl translatologiczna w krajach niemieckojęzycznych

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

51,45 zł
41,16 zł
Okładka książki Wokół tematyki zarządzania mediami (i nie tylko)
red. Marzena Barańska , Anna Modzelewska

Wokół tematyki zarządzania mediami (i nie tylko)

( Oprawa miękka )

61,95 zł
49,56 zł
Okładka książki Rozwój dziecka i teoria poliwagalna
Marilyn R. Sanders , George S. Thompson

Rozwój dziecka i teoria poliwagalna

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

67,99 zł
54,39 zł
Okładka książki Dzikie pomysły natury
Kristy Hamilton

Dzikie pomysły natury

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

64,99 zł
51,99 zł
Okładka książki Szkice o zdrowiu publicznym w trudnych czasach
Włodzimierz Cezary Włodarczyk

Szkice o zdrowiu publicznym w trudnych czasach

( Oprawa miękka )

55,99 zł
44,79 zł
Okładka książka Kuchnia narodowa
Anya von Bremzen

Kuchnia narodowa

( Oprawa miękka ze skrzydełkami )

63,99 zł
47,99 zł

Ta strona wykorzystuje pliki cookies.

Dowiedz się więcej...