Rozdział 1. KijówCzęść II Konfrontacja
Rozdział 2. Las
Rozdział 1. Ideologia państwa moskiewskiegoCzęść III Wiek schizmy
Rozdział 2. Nadejście Zachodu
Rozdział 1. Rozłam wewnętrznyCzęść IV Wiek kultury szlacheckiej
Rozdział 2. Zwrot na Zachód
Rozdział 1. Niespokojne oświecenieCzęść V Ku nowym brzegom
Rozdział 2. Kontroświecenie
Rozdział 3. "Przeklęte pytania"
Rozdział 1. Zwrot ku myśli społecznejCzęść VI Niepewny kolos.
Rozdział 2. Udręki sztuki narodnickiej
Rozdział 3. Nowe perspektywy zmierzchającego stulecia
Rozdział 1. CrescendoBibliografia
Rozdział 2. Epoka radziecka
Rozdział 3. Ożywczy ferment
Rozdział 4. Ironia rosyjskiej historii
Marcin Cielecki
Do XVI/ XVI wieku w Rosji obcokrajowiec był synonimem słowa „idiota” – przypominam sobie te słowa, gdy myślę o Jamesie Billingtonie. Nie, Billington nie jest idiotą, ani tym bardziej jego książka „Ikona i topór. Historia kultury rosyjskiej”. To raczej ja jestem idiotą, a ze mną każdy, kto próbuje żyjąc w zaciszu swego domu – a nie tam, w Rosji – pojąć ojczyznę Dostojewskiego i Bierdiajewa. Próżny to trud? Co zrobić jednak, gdy Rosja, lub to, co za Rosję uważam, nie przestaje fascynować?
Do zrozumienia Rosji Billington wybiera dwa rekwizyty: ikonę oraz topór. Tytułowe artefakty najlepiej charakteryzują dwoistość dziedzictwa kulturalnego Rosji. Ikona będzie kierowała myśli i aspiracje wciąż wyżej i wyżej, pozwalając zachować człowieczeństwo w trudnych warunkach życia Północy. Topór to z kolei podstawowe narzędzie, które umożliwia przeżycie w puszczy. Wielość znaczeń, które Billington potrafi odkryć w przywołanej parze przedmiotów jest olbrzymia. Wraz z pojawieniem się silnie rozwiniętych miast ikonę zastąpi cerkiewny dzwon, zaś topór ustąpi przed armatnim działem. Jakkolwiek Billington nie pisze o tym wprost, to historia kultury rosyjskiej jest dla niego nacechowana nieusuwalnie schizofrenicznym rozdarciem między Cerkwią a państwem, mistyką a polityką, modlitwą i terrorem.
„Ikonę i topór” najłatwiej byłoby określić jako podręcznik, jednak jest to podręcznik wymykający się łatwym kategoriom. Przede wszystkim mamy do czynienia ze skrajnie subiektywną oceną kultury Rosji, co przekłada się na kontrowersyjne tezy. Billington pisze prowokacyjnie, drwiąc lub szydząc na przemian. Jego wykład (a może raczej wizja?) kultury rosyjskiej pozbawiona jest autorytarnego zdania akademika. Choć pisze ze świadomością niemal wszechogarniającej erudycji jest także wyczulony na inne melodie, na nieuczęszczane szlaki. Literatura funkcjonuje tu na równych prawach z urbanistyką (odkrywcze spojrzenie na twórczość Dostojewskiego poprzez rozbudowę Petersburga), filozofia z baletem, a malarstwo z filologią.
Pełne pasji pisanie Billingtona najbardziej widoczne jest w śmiałych porównaniach. Autor określa Moskwę jako cywilizację religijną, nie zaś uporządkowany organizm polityczny. Znacznie bliżej jest jej do Hiszpanii oraz Izraela. Wspomniane państwa odznaczają się silnym piętnem rewolucji oraz profetyzmu. Apokaliptyczne napięcie będzie ożywiało poczucie mesjanizmu. Carowi Iwanowi Groźnemu znacznie bliżej jest do króla Filipa II niż do jakiejkolwiek współczesnej mu osobowości. Obydwu cechuje zapał krzyżowca, przekonanie, że Bóg wybrał ich do poprowadzenia powierzonego ludu do ostatecznej bitwy. Swoje panowanie postrzegali bardziej a kategoriach starotestamentalnych niż nowotestamentalnych. Srogość i okrucieństwo kontra miłosierdzie i pokój. Nie bez przyczyny ulubioną księga biblijną cara Iwana była Księga królewska, którą kazał sobie czytać podczas wypraw wojennych. Historia narodu Wybranego stawała się na jego oczach na ruskiej ziemi: oto Tatarzy byli Kananejczykami, a Polacy Filistynami.
Ikona i topór widoczne są jeszcze bardziej w opisie schizmy prawosławia w Rosji. Wykształcenie się staroobrzędowców i zwolenników Cerkwi spowodowało poszukiwania zbawienia poza oficjalnym nurtem, jakoby na własną rękę. Ani sakramenty Kościoła, ani działalność państwa nie przynosiły ukojenia. Jedynym wyjściem było poszukiwanie zbawienia w surowych i odizolowanych zbiorowościach, które stawały się w ten sposób potwierdzeniem religijnej cywilizacji Moskwy. Starowiercy, których w interesujący sposób Billington porównuje z kalwinami z Europy Zachodniej, przetrwali pomimo szykan. Schronienia udzieliła im rozległa przestrzeń Rosji. Jednak „raskoł” (schizma) przyczynił się do intensyfikacji przeżywania własnej kultury w ramach napięcia eschatologicznego. Starowiercy, jak pisze amerykański historyk, odseparowali się od oficjalnego życia obywatelskiego i religijnego Rosji porozumiewając się między sobą poprzez tajne kody i sieci informatorów. Dysponowali co najmniej dwoma tajnymi językami. Liczne podziały wewnętrzne (bieguni, chłystowie, etc.) oraz przeświadczenie, że państwo i oficjalna historia są pod władaniem Antychrysta, wymusiły na nich podwójne życie. Swoista schizofrenia miała swoje odzwierciedlenie także w życiu religijnym – kwiecistość, patos i rytualność była w opozycji do surowego i purytańskiego życia codziennego. Od tej pory pod oficjalnym życiem, pod nauczaną historią będzie tętniło inne życie, odmienna historia. Zrozumienie tych dwóch strumieni nawadniających kulturę rosyjską stanowi jedno z najważniejszych przesłań pracy Billingtona.
Trudno przecenić rozsiane na niemal 600 stronach samego tekstu tu i tam ciekawostki, które rzucają zgoła odmienne spojrzenie na rosyjskie dziedzictwo. Dowód? „Przeklęte pytania”, wizytówka literatury rosyjskiej, być może w ogóle by nie powstały lub przybrałyby odmienny kształt. U ich podstaw leży „Hamletowskie pytanie” – „być albo nie być” - które jednak w 1775 roku zostało niedokładnie przetłumaczone jako: „żyć albo nie żyć”. Car Aleksnader I, pogromca Napoleona, po raz pierwszy przeczytał Ewangelię dopiero w 1812 roku, co nie przeszkadzało, aby był postrzegany jako zbawca Europy. Nadto oliwy do ognia systematycznie dolewa Billington formułując wymykające się utartym schematom przemyślenia. Nie co dzień zdarza się, aby badacz dostrzegł, iż Katarzyna Wielka dotychczasową ogniskową cywilizacji moskiewskiej, czyli klasztor, zastąpiła inną – miastem. Rzadko natrafić można na stwierdzenie, że nieortodoksyjne hasła religijne wywarły większy wpływ w Rosji niż reformacja w Europie. Wreszcie cudownie zbijające z tropu uzasadnienie popularności kinematografii rosyjskiej w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku jako odpowiednika cerkwi powodują, że „Ikona i topór” podręcznik – nie podręcznik znajduje się w ścisłej czołówce książek nie tylko o historii kultury rosyjskiej, co o samej Rosji.
Można zachwycać się twórczością Sorokina i Pielewina, jednak bez dostrzeżenia stojących za nimi dzwonu i armatniego działa ich twórczość może być odebrana niezwykle płytko.
James H. Billington, Ikona i topór. Historia kultury rosyjskiej, przeł. Justyn Hunia, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2007, ss. 778.
Rozdział 1. KijówCzęść II Konfrontacja
Rozdział 2. Las
Rozdział 1. Ideologia państwa moskiewskiegoCzęść III Wiek schizmy
Rozdział 2. Nadejście Zachodu
Rozdział 1. Rozłam wewnętrznyCzęść IV Wiek kultury szlacheckiej
Rozdział 2. Zwrot na Zachód
Rozdział 1. Niespokojne oświecenieCzęść V Ku nowym brzegom
Rozdział 2. Kontroświecenie
Rozdział 3. "Przeklęte pytania"
Rozdział 1. Zwrot ku myśli społecznejCzęść VI Niepewny kolos.
Rozdział 2. Udręki sztuki narodnickiej
Rozdział 3. Nowe perspektywy zmierzchającego stulecia
Rozdział 1. CrescendoBibliografia
Rozdział 2. Epoka radziecka
Rozdział 3. Ożywczy ferment
Rozdział 4. Ironia rosyjskiej historii
0.00 zł