MACIEJ HYPŚ, KONFLIKTY ZBROJNE
http://www.konflikty.pl/index.php
Od razu na wstępie powiem z całą stanowczością: jest to jedna z najlepszych książek, jakie czytałem w ostatnim czasie. Każdy, kto choć trochę zainteresowany jest czy to amerykańską polityką zagraniczną w ogóle, czy polityką wojskową tego państwa, czy US Marines, może w tym miejscu skończyć czytać recenzję, a zaoszczędzony czas przeznaczyć na udanie się do księgarni bądź poszukanie książki w Internecie. Proszę tylko: jeszcze raz dokładnie przeczytajcie tytuł! Ci, których US Marines interesują tylko od strony czysto wojskowej – taktyki, uzbrojenia, przebiegu bitew – wiele tam dla siebie nie znajdą. Pierwsza i druga wojna światowa zajmują raptem pięć stron książki. Nie to bowiem jest jej tematem.
Temat książki jest określony bardzo ściśle. Jest nim zastosowanie piechoty morskiej do realizacji polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Każdy z nas z pewnością zna przykłady amerykańskich interwencji na świecie czy to w obronie swoich, czy też sojuszniczych interesów. Niemal zawsze brały w nich udział oddziały piechoty morskiej – samodzielnie bądź we współdziałaniu z innymi rodzajami wojsk. W przeszłości najczęściej występowały w roli obrońców mienia i życia obywateli amerykańskich, ale wielokrotnie był to tylko oficjalny pretekst do wpływania na sytuację polityczną w krajach, do których były wysyłane. Po drugiej wojnie światowej działały też jako wojska wysyłane w ramach misji ONZ. O tym właśnie jest książka Roberta Kłosowicza – wzajemnym wpływie strategii amerykańskiej polityki zagranicznej na powstanie, rozwój, strukturę i użycie piechoty morskiej wszędzie tam gdzie Departament Stanu uznał to za konieczne dla obrony amerykańskich interesów.
Robert Kłosowicz jest doktorem na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jego specjalnością jest rola sił zbrojnych w dyplomacji oraz międzynarodowe konflikty zbrojne. Opracował już kilka książek na te tematy, a obecna jest wynikiem niemal siedmioletnich badań, z którego to okresu autor pół roku spędził w Stanach Zjednoczonych, dokonując kwerendy miejscowych archiwów. Oprócz nich korzystał także z szerokiej bazy źródłowej obejmującej pozycje zagraniczne, ale także i polskie. Stosowny warsztat, a także opieka i pomoc ze strony profesorów krakowskiego uniwersytetu oraz fakt wydania książki w uniwersyteckim wydawnictwie gwarantują najwyższy poziom merytoryczny. O tym, że to prawda przekonałem się znajdują w niej tylko jeden, niewielki, błąd w nazewnictwie amerykańskich śmigłowców UH-60, które autor nazywa Hawk zamiast poprawnie Blackhawk. Żeby wszyscy robili tylko takie błędy, byłoby cudownie.
Autor porusza się dwutorowo. Z jednej strony przedstawia ewolucję amerykańskiej polityki zagranicznej, jej cele i priorytety, a z drugiej wpływ, jaki miały decyzje polityczne na korpus piechoty morskiej, który był od polityki silnie uzależniony. Wielokrotnie groziła mu likwidacja bądź zajmowanie podrzędnego miejsca w siłach zbrojnych. Oba te wątki się wzajemnie przenikają tworząc w ten sposób obraz rozwoju US Marines na tle wydarzeń zachodzących w amerykańskiej polityce. Jest to obraz kompleksowy od dziejów najdawniejszych, kiedy to głównym zadaniem żołnierzy z tej formacji było pilnowanie dyscypliny na okrętach US Navy, aż po dzień dzisiejszy, gdy będąc najmniejszym rodzajem sił zbrojnych USA, piechota morska wysyła na misje zagraniczne najwięcej żołnierzy, a przy tym odpowiada za ochronę amerykańskich ambasad na świecie, pilotowanie śmigłowca amerykańskiego prezydenta i wiele innych rzeczy.
Kolejnym pozytywem jest to, że dokonując opisów kolejnych interwencji, autor nie koncentruje się tylko na stronie amerykańskiej, ale przedstawia także sytuację wewnętrzna w państwach, gdzie do tych interwencji dochodziło. Dzięki temu poznajemy nie tylko politykę amerykańską, ale także wielu innych państw świata. Oczywiście nie całościowo, a jedynie w wybranych okresach, ale jest to i tak bardzo duża dawka wiedzy.
Od powstania amerykańscy marines byli wysyłani na misje ponad dwieście razy, częstokroć po kilka razy do jednego państwa. Większość z tych operacji miała miejsce jeszcze przed drugą wojną światową na obszarze Ameryki Środkowej i Karaibów, choć zdarzały się także operacje w Azji, a nawet Afryce. W książce zostało ich opisanych kilkadziesiąt. Praktycznie nigdy nie były to operacje typowe dla normalnego wojska i nigdy nie odbywały się z formalnym wypowiedzeniem wojny. Charakter tych misji rozciągał się od demonstracji siły, poprzez ochronę życia i mienia amerykańskich obywateli aż do obalania niewygodnych dla USA przywódców, przeprowadzania i nadzorowania wyborów czy całościowego zarządzania danym obszarem. Nie zawsze były to misje chwalebne, jakich spodziewalibyśmy się po wojskach wysyłanych przez największą demokrację świata. Autor unika przy tym wszelkich ocen co do opisywanych faktów.
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, które odpowiadają poszczególnym etapom amerykańskiej polityki zagranicznej. Oprócz tego osobne poświęcone są przedstawieniu współczesnych poglądów na kwestię amerykańskich interwencji zagranicznych, miejscu US Marines w siłach zbrojnych USA oraz opisaniu roli marines jako obrońców placówek dyplomatycznych. Książkę uzupełnia kilka aneksów, na które składają się mapy świata z podziałem rejonów odpowiedzialności poszczególnych dywizji piechoty morskiej oraz flot US Navy, a także dowództw regionalnych sił zbrojnych USA. Znajdziemy też wkładkę ze zdjęciami i inne dodatki.
O jedynym błędzie wartym wzmianki już wspomniałem. Redakcja wykonała dobrą robotę. Okładka średnio przypadła mi do gustu, jednak w ogólnym rozrachunku jest to nie bardzo liczący się detal.
Cóż, moją opinię o książce poznaliście już na wstępie. Nie pozostaje mi nic innego tylko ją powtórzyć – jest to książka bardzo dobra, przedstawiająca interesujący temat i na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Jednocześnie, choć jest to publikacja naukowa, czyta się ją całkiem przyjemnie, nawet tym, którzy na co dzień nie zajmują się poruszaną w niej tematyką. Mogę tylko powtórzyć za profesorem Rojkiem, że jest to praca barwna i jednocześnie spełniająca wszelkie wymogi warsztatu historyka i politologa. Dla zainteresowanych tematem jest to pozycja obowiązkowa, ale i pozostali Czytelnicy powinni być z niej bardzo zadowoleni. Ja jestem i już teraz wiem, że będę do niej wracał wielokrotnie.