Przez jednych uważane ze obrońców wolności i światowego pokoju, przez innych za imperialistów. Niezależnie od tego, jak są na świecie postrzegane działania i przedsięwzięcia Stanów Zjednoczonych, faktem jest, że do większości z nich na większą lub mniejszą skalę wykorzystywane są albo siły zbrojne, albo przynajmniej amerykańskie uzbrojenie używane przez inne państwa. Małgorzata Zachara – doktor nauk politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego – postanowiła zbadać i przedstawiać, jaką rolę w polityce zagranicznej USA odgrywa eksport uzbrojenia.
Praca powstała na podstawie rozprawy doktorskiej autorki, co oznacza, że mamy do czynienia z opracowaniem stricte naukowym. Pociąga to za sobą takie konsekwencje, że przyjemność z samego czytania nie jest istotnym kryterium, a książka ma wysoki poziom merytoryczny. Miłośnicy militariów zainteresowani tym, co i kiedy zostało sprzedane, nie znajdą tu dla siebie nic interesującego. Pomijając pierwsze fragmenty o genezie amerykańskiego przemysłu wojskowego, w całej książce tylko kilka razy wymieniona jest konkretna nazwa sprzętu – na przykład F-15 i F-16 należące do Izraela. W pozostałych przypadkach uzbrojenie traktowane jest jako całość bez rozróżniania na poszczególne typy, chodzi bowiem o polityczne aspekty handlu bronią, a nie wykaz poszczególnych transakcji. Inaczej mówiąc, nie jest to książka przeznaczona dla każdego, ale ci, którzy zdecydują się na jej lekturę z pełną świadomością formy, powinni być bardzo zadowoleni. Ja jestem, a zainteresowanych śledzeniem aktualnych transakcji na rynku zbrojeniowym zachęcam do śledzenia wiadomości w naszym serwisie.
Książka podzielona jest na pięć rozdziałów. W pierwszym dowiemy się o roli, jaką odgrywa broń w amerykańskiej kulturze i polityce. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że od samego początku istnienia tego stanowiła ważny element tożsamości, który uznano za na tyle istotny by wpisać go do konstytucji. Poznamy ewolucję poglądów na temat swobodnego dostępu obywateli do broni i zobaczymy, jak to się dzieje, że National Rifle Association ma tak wielką siłę oddziaływania nie tylko w skali amerykańskiej, ale już i międzynarodowej. Dalej autorka charakteryzuje współczesny światowy rynek broni i ukazuje pozycję USA. Wyłania się tu obraz dominacji tego państwa na każdym możliwym obszarze związanym z uzbrojeniem: środków na badania, wielkości firm, zakupów uzbrojenia i jego zaawansowania technologicznego. Autorka cytuje nawet pewne badania, z których wynika, że gdyby Stany Zjednoczone toczyły wojnę konwencjonalną z połączonymi siłami wszystkich pozostałych państw świata, toby taką wojnę wygrały. Ważnym elementem światowego rynku handlu bronią są próby jego uregulowania bądź zakazania stosowania i handlu niektórymi rodzajami uzbrojenia. Jako największy eksporter także i w tym względzie USA mają dużo do powiedzenia, jednak w wielu wypadkach, kierując się powodami gospodarczymi i politycznymi, działają wbrew reszcie świata (przykład: nieprzystąpienie do zakazu używania min przeciwpiechotnych), choć wiadomo że wpływa to ujemnie na bezpieczeństwo samych Stanów Zjednoczonych. Czwarta część poświęcona jest ukazaniu, jak w praktyce handel bronią sprawdza się jako instrument polityki zagranicznej. Przedstawiono różne sytuacje (Tajwan, Indonezja, Bliski Wschód, Bałkany, środkowa Afryka) i konsekwencje dostaw amerykańskiej broni dla zachowania pokoju bądź kontynuacji konfliktu. Na końcu Czytelnik dowie się, jak od strony formalnej przebiega procedura zakupu uzbrojenia u któregoś z amerykańskich producentów. Najczęściej bywa tak, że nie jest kupowane od producenta, ale od amerykańskiego rządu, który załatwia sprawy z którymś z koncernów zbrojeniowych. Dobrze ukazane są też konflikty pomiędzy rządem, który chciałby kontrolować newralgiczny dla bezpieczeństwa państwa sektor gospodarki, a kompleksem przemysłowym, który dąży do maksymalizacji zysków. Jako studium przypadku dla tego rozdziału ukazano zakup przez Polskę myśliwców F-16.
Jak wspomniałem, jest to praca na bardzo wysokim poziomie merytorycznym i znacznie poszerzająca naszą wiedzę o omawianych zagadnieniach, ale gdy dochodzi do kwestii technicznych czy terminologicznych, autorka zaliczyła kilka wpadek. Spotkamy oczywiście łodzie podwodne, a legendarny Thompson nazwano półautomatycznym karabinkiem. Trafimy także na taki fragment: „…przez zakaz stacjonowania tam, innych niż patrole, okrętów wojskowych.” Po pierwsze wszystkie okręty są wojskowe, więc jest to masło maślane, a po drugie ciekaw jestem co autorka miała na myśli pisząc o „patrolach” – mogę się jedynie domyślać, że chodzi o jednostki patrolowe. Dla pasjonatów są to oczywiste błędy, ale sami musicie przyznać, że w żaden sposób nie odnoszą się do głównego tematu i nie mają wpływu na moją wysoką ocenę tej książki.
Dla zainteresowanych poczynaniami Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej wydana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego książka powinna być właściwie lekturą obowiązkową. Podobnie dla tych, którzy zajmują się tą tematyką nie z zainteresowania, ale z konieczności – na przykład studentów czy pracowników niektórych instytucji. Małgorzata Zachara wykonała kawał porządnej roboty i mam nadzieję, że jej kolejne prace będą równie dobre.