Kiedy wyobrażałam sobie shinrin-yoku, „leśną kąpiel”, przywoływałam obraz Śpiącej Królewny na etapie zwłok, otoczonej prastarymi drzewami, ćwierkającymi ptakami i snopami słonecznego światła. Po prostu było wiadomo, że w jakiś sposób ona to wszystko wchłania i obudzi się odświeżona, oświecona i gotowa na swojego przystojnego księcia. Myliłam się pod tak wieloma względami. Po pierwsze, w Japonii nie ma już zbyt wielu pierwotnych puszcz, a po drugie – trzeba się trochę przy takiej kąpieli napracować, choć chw ...Przejdź do strony książki
Ta strona wykorzystuje pliki cookies.
Dowiedz się więcej...