Teraz, kiedy jej już nie ma, ku własnemu zaskoczeniu łapię się czasem na tym, że za nią tęsknię. Nie jako osobą, tak głęboko nasza relacja się nie posunęła. Raczej jak za meblem, do którego się przywykło, albo może za psem, który zawsze leżał w tym samym kącie pokoju. Nie cierpię wszystkich zwierząt, a już zupełnie nie rozumiem, co ludzie widzą w psach poza nazbyt wygodnickim głaskaniem własnych, niepewnych siebie ego, ale dzisiaj na opuszczonej ulicy miasta natknąłem się na jednego. Zwierzak był głodny i, ...Przejdź do strony książki
Ta strona wykorzystuje pliki cookies.
Dowiedz się więcej...